W poniedziałkowy
ranek obudził mnie mój budzik oraz wrzaski taty krzyczącego, że
spóźnimy się do szkoły i to w pierwszy dzień.
Z głośnym
jękiem wstałam z łóżka i otworzyłam drzwi szafy, żeby
wyciągnąć jakieś ubrania na dzisiejszy dzień, który zapowiadał
się okropnie. Chwyciłam zwykłe jeansy i bluzkę na ramiączkach.
Weszłam do łazienki i zamknęłam drzwi od strony pokoju mojego
brata. Niestety razem dzieliliśmy jedną łazienkę.
Po piętnastu
minutach usłyszałam walenie do drzwi od strony sypialni Dana i
wiedziałam, że powinnam była już wychodzić zanim wyważyłby
drzwi, które za chwilę i tak otworzyłam.
Dan wszedł do
łazienki w samych bokserkach i spojrzał na mnie z irytacją.
– Też nie
jestem dzisiaj w humorze. – Spojrzałam na niego zmęczonym
wzrokiem i nałożyłam na szczoteczkę pastę do zębów.
Mój brat również
wyciągnął swoją szczoteczkę i oboje zaczęliśmy myć zęby, od
czasu do czasu posyłając sobie niechętne spojrzenia.
– Jedziesz ze
mną do szkoły? – spytałam, kiedy skończyłam myć zęby i
chciałam wyjść z łazienki.
– Nie, pojadę
na desce – odpowiedział, nawet na mnie nie patrząc. Nie musiał
być od razu taki niemiły. Wiem, że jesteśmy rodzeństwem, a
rodzeństwo się nie znosi, ale przecież nie byłam jego wrogiem.
Nawet nie powiedziałam tacie o tym, że wymknął się z domu na
imprezę, na której się naćpał.
– Dan, to kawał
drogi.
– Powiedziałem:
nie – odparł stanowczo i spojrzał na mnie z niechęcią.
Westchnęłam
ciężko i wyszłam z łazienki, zamykając za sobą drzwi. Chwyciłam
moją torbę, która wisiała na oparciu krzesła i zeszłam na dół.
Wypiłam tylko kawę i wybiegłam z domu, bo nie chciałam się
spóźnić.
Lekcje zaczynały
się o ósmej, ale musiałam być w szkole dziesięć minut
wcześniej, ponieważ na sali gimnastycznej, jak zwykle, dyrektor
Butler musiał wygłosić swoje jakże fascynujące przemówienie o
tym, że musimy gonić swoje marzenia, pilnie się uczyć i przynosić
dumę szkole.
Odnalazłam
wzrokiem moich przyjaciół, którzy siedzieli na trybunach,
zawzięcie o czymś rozmawiając, i podeszłam do nich.
– Więc
jesteśmy w ostatniej klasie... – westchnęła Chloe, kiedy
usiadłam między nią a Mattem. – Czy tylko ja mam ochotę
zwymiotować?
– Nie przerażaj
mnie bardziej – bąknął Sean, podpierając brodę na dłoni i
wpatrując się ze znudzeniem w dyrektora, który próbował nas
uciszyć. – I przestań dramatyzować, naprawdę nie rozumiem
twoich obaw ostatnią klasą.
Blondyn spojrzał
na nią z ukosa, wzruszając niedbale ramionami.
– Masz rację –
przyznała Chloe i otrząsnęła się z chwilowego smutku. – Musimy
zrobić wszystko, by ten rok był wyjątkowy. – Patrzyła na nas z
iskierkami w oczach, szykując się na dłuższą motywującą
przemowę.
– Nie zaczynaj
znowu. – Uniosłam dłoń do góry w geście protestu.
– Tak, wiemy,
ten rok będzie wyjątkowy... bla, bla, bla. – Sean wywrócił
oczami, udając, że jego dłoń mówi.
– Zejdźcie z
niej – wtrącił Matt. – Nie wiecie, że to ją tylko nakręca?
Blondynka fuknęła
na nas i odwróciła głowę, robiąc obrażoną minę. W tym samym
momencie pan Butler zaczął swój monolog i cała sala umilkła.
Po przemówieniu
wszyscy poszliśmy odebrać nasze plany lekcji, witając się w
międzyczasie z osobami, których nie widzieliśmy przez wakacje. Gdy
wzięłam swój rozkład zajęć, od razu porównałam go z
rozkładami moich przyjaciół, sprawdzając z kim chodzę na jaki
przedmiot.
– Okej, teraz
ja, Dee oraz Jake mamy angielski – odparła Chloe, ze skupieniem
studiując kartkę trzymaną w ręce.
– Widzimy się
na lunchu? – spytałam, a moi przyjaciele przytaknęli.
Poranne lekcje
mijały szybko w przyjemnej atmosferze. Ten dzień nie był taki zły,
na jaki się zapowiadał. Podczas lunchu wszyscy głośno rozmawiali,
próbując nadrobić stracony czas, opowiadali o swoich wakacjach,
czy śmiali się w głos.
Z uśmiechem na
ustach odwróciłam głowę w kierunku stolika, przy którym siedział
zazwyczaj mój brat ze swoim przyjacielem. Jednak uśmiech szybko
zniknął, gdy zobaczyłam zgarbionego Dana nad tacką z jedzeniem z
dziwnym wyrazem twarzy. Siedział sam, co zbiło mnie z tropu. Daniel
jakby wyczuł, że na niego patrzę i przekręcił głowę w moją
stronę. Miał przekrwione oczy, a jego dłonie drżały, kiedy
podnosił czerwoną tackę, by ją odnieść. Śledziłam jego ruchu,
mrużąc oczy, aż wreszcie zniknął za drzwiami.
Nie wyglądał
dobrze, co sprawiło, że zaczęłam się martwić. Miałam nadzieję,
że wyglądał tak, dlatego że był zmęczony pierwszym dniem
szkoły. A nie, dlatego że jakieś używki to spowodowały.
– Co teraz
macie? – spytała Jade, gdy opuszczaliśmy stołówkę.
– Francuski –
odpowiedziałam równo z Chloe i rzuciłyśmy sobie szerokie
uśmiechy.
Lekcja
francuskiego była istnym koszmarem, ponieważ naszą starą,
przemiłą nauczycielkę zastąpiła kobieta w idealnie skrojonym
stroju i z kamiennym wyrazem twarzy.
Wpatrywałam się
w widok za oknem, myśląc o moim bracie i o jego niepokojącym
zachowaniu. Nie potrafiłam wymazać z mojej głowy wyrazu jego
twarzy, gdy wychodził ze stołówki. Byłam pewna, że coś jest nie
tak.
Drzwi klasy nagle
się otworzyły, sprowadzając mnie na ziemię. Podniosłam wzrok na
stojącego w nich dyrektora oraz ucznia, którego trzymał za łokieć.
– Pani Owens,
chyba brakuje pani jednego z uczniów – odparł pan Butler i
popchnął chłopaka w stronę ławek. – Jego nazwisko –
Hemmings.
Cała klasa
uważnie obserwowała jak wysoki blondyn poprawia swój plecak,
kpiąco się uśmiechając.
Pani Owens
przekrzywiła głowę i spojrzała na listę.
– Lukas
Hemmings – powiedziała, patrząc na chłopaka spod okularów. –
Co za zaszczyt gościć pana na moich zajęciach. Z miłą chęcią
posłucham, jak opowiadasz o swoich wakacjach. Po francusku
oczywiście.
Lukas Hemmings
spojrzał na nauczycielkę znudzonym wzrokiem i powolnym krokiem
skierował się na koniec klasy, by usiąść w jednej z ławek. Gdy
mnie mijał nasze spojrzenia na chwilę się skrzyżowały, co
sprawiło, że szybko odwróciłam wzrok. Wszyscy w sali śledzili
jego ruchy, odwracając głowy. Wyłapałam wzrok Chloe, rzucającej
mi jakąś niemą wiadomość. Zmarszczyłam brwi i wzruszyłam
ramionami.
Reszta lekcji
francuskiego przebiegła w powolny i nudny sposób. Pani Owens, chcąc
się na nas zemścić (tylko, dlatego że Luke Hemmings wyprowadził
ją z równowagi), sprawdzała nasz zasób słów i rozpoczęła
przepytywanie klasy. Było mi żal osób, które rozglądały się po
sali, szukając pomocy, gdy nie mieli pojęcia, jak odpowiedzieć na
pytanie nauczycielki. Na całe szczęście ja nie miałam tego
problemu, ponieważ szlifowałam swój francuski przez całe wakacje
podczas pobytu u mamy.
– Ona jest taką
suką – syknęła Chloe, kiedy znalazłyśmy się na korytarzu. –
I jeszcze siedzę koło Hemmingsa – sapnęła wyraźnie
niezadowolona.
– Nie widziałam
go w tamtym roku w naszej szkole. Jest nowy? – Spojrzałam pytająco
na dziewczynę. Chloe wiedziała wszystko o wszystkich.
– Nie jest
nowy. Nie widziałaś go, ponieważ prawie nie bywał w szkole. –
Zatrzymała się przed swoją szafką i otworzyła ją.
– To dlaczego
jeszcze go nie wywalili?
– Nie wiem –
przyznała i wzruszyła ramionami. – On jest dziwny. Przecież nie
musi chodzić już do szkoły, więc dlaczego nadal tu jest? Mógłby
już pracować, czy coś, ale nadal jest uczniem. Od czasu do czasu,
ale jednak nim jest. Nie zdaje od dwóch lat, a nauczyciele i
dyrektor mają to gdzieś. Ta szkoła jest popieprzona.
Wzruszyłam
obojętnie ramionami, bo Lukas Hemmings był ostatnią osobą, która
mnie w tamtym momencie obchodziła. Wciąż myślałam o moim bracie
i o jego przerażającym spojrzeniu.
Ostatnią lekcję
spędziłam na pisaniu notatki o drugiej wojnie światowej, którą
pan Rogers żarliwie dyktował. Chciało mi się rzygać na myśl o
tym, że tak będzie wyglądał teraz każdy mój dzień przez
następny rok. Ale spokój i monotonia były dwoma rzeczami, których
najbardziej potrzebowałam w moim życiu. Musiałam zacisnąć zęby
i przetrwać ten rok, by dostać się na dobry uniwersytet. I choć
przyrzekłam sobie w Nowy Rok, że zrobię wszystko, co w mojej mocy,
by ten rok był dobry, ta obietnica wydawała się nie do dotrzymania
w tej nudnej sali historycznej.
Po powrocie do
domu, od razu poszłam do siebie, żeby się przebrać w wygodniejsze
ubrania i pogadać, tak jak zwykle, z Danielem o jego pierwszym dniu
w szkole.
Widząc krzywy
uśmiech na ustach mojego brata, zatrzymałam się w drzwiach,
przyglądając mu się.
– Wszystko
okej? – spytałam, podchodząc do niego. Spojrzałam w jego oczy i
otworzyłam ze zdziwieniem usta. Złapałam dłońmi jego twarz i
przyciągnęłam do swojej, żeby lepiej przyjrzeć się jego wielkim
źrenicom. – Co brałeś?
– Spokojnie, to
tylko papierosy – uśmiechnął się i odsunął ode mnie.
– Nie. –
Pokręciłam głową, patrząc na niego podejrzliwie. – Powiedz mi,
co brałeś.
– Boże, nic. –
Wywrócił oczami i usiadł na krześle. – Uspokój się.
– Co? –
Ściągnęłam brwi, rzucając mu piorunujące spojrzeniem. – Nie
zachowuj się jak rozwydrzony bachor. Wiem, że jest ci ciężko, ale
nie musisz zachowywać się tak. Musisz wziąć się w garść
i ruszyć do przodu. – Podparłam się pod boki, wzdychając ze
zdenerwowaniem.
– I mówisz to
ty – parsknął. – Myślisz, że nie wiem, jak każdej nocy
wyjmujesz swój pamiętnik, żeby coś w nim napisać, ale odkładasz
go z powrotem, ponieważ nie umiesz tego zrobić po przeczytaniu
ostatniego wpisu...
– Dość –
przerwałam mu ostro. – Dorośnij wreszcie – dodałam i wyszłam
z jego pokoju, głośno trzaskając drzwiami.
Pierwszy tydzień
szkoły minął wyjątkowo szybko, co moim zdanie było dziwne, bo
lekcje zawsze mi się dłużyły. Nauczyciele nie dawali nam chwili
spokoju, miałam mnóstwo nauki, projekt z biologii, sprawdzian z
matematyki oraz pięć tysięcy innych rzeczy, których nie
pamiętałam. Oprócz tego zachowanie mojego brata coraz bardziej
mnie niepokoiło i wyprowadzało z równowagi. Prawie nie widywałam
go w szkole, w domu zamykał się w swoim pokoju, a gdy próbowałam
z nim rozmawiać, odtrącał mnie, mówiąc, że ma wszystkiego i
wszystkich po dziurki w nosie. Nie miałam pojęcia, co się z nim
działo, ale na pewno nie było to coś dobrego.
– Delilah,
zostań na chwilę po lekcji – powiedziała pani Owens tuż przed
końcem piątkowej lekcji francuskiego.
Moje serce na
chwilę się zatrzymało, kiedy usłyszałam jej słowa i skinęłam
głową, dając jej do zrozumienia, że zostanę. Kiedy zadzwonił
dzwonek, poczekałam aż wszyscy wyjdą z klasy i niepewnie podeszłam
do biurka nauczycielki.
– Jesteś
siostrą Daniela, prawda? – spytała, podnosząc na mnie wzrok.
– Tak –
potwierdziłam.
– Twój brat
nie pojawił się wczoraj w szkolę, dzisiaj również opuścił
popołudniowe lekcje – oznajmiła, a jej niebieskie oczy wwiercały
się w moją twarz, powodując, że poczułam się jeszcze mniej
komfortowo niż przed chwilą.
– To
niemożliwe, przecież to pierwszy tydzień szkoły. On nie mógł...
– Opuścił
łącznie dwanaście godzin – przerwała mi i zdjęła okulary z
nosa.
– Dwanaście
godzin? To niemożliwe – powtórzyłam.
– Pod wpływem
alkoholu wszystko jest możliwe – powiedziała, kładąc szczególny
nacisk na słowo alkohol. Patrzyła na mnie, wyczekując
jakiejś odpowiedzi, ale ja nie umiałam wydobyć z siebie głosu.
Pani Owens uniosła brwi do góry i westchnęła. – Nie poszłam z
tym jeszcze do dyrektora, ponieważ chciałam najpierw porozmawiać o
tym z tobą – odparła wreszcie i zacisnęła usta w cienką linię,
zanim znów podjęła tema. – Macie jakieś problemy w domu?
– Nie. Wszystko
jest w porządku – odpowiedziałam szybko, poprawiając pasek mojej
torby na ramieniu.
– Delilah, wasi
rodzice są po rozwodzie, twój ojciec jest adwokatem, więc, jak
sądzę, nie ma dla was za wiele czasu – powiedziała ostro,
myśląc, że kłamię. – Daniel od zawsze miał problemy w szkole
i dobrze wiesz, że przez jakiś czas był obiektem drwin. – Jej
lodowate, niebieskie oczy wpatrywały się we mnie z frustracją.
Oczywiście, że
wiedziałam o problemach Daniela w szkole. Wiedziałam, że był
poniżany i upokarzany, ale zawsze stawałam w jego obranie. A kiedy
ja to robiła, wstawiali się również za mną Sean i Matt. Jednak
nie przynosiło to efektów, gdyż mój brat wcale nie chciał naszej
pomocy.
– Porozmawiam z
nim. – Starałam się wybrnąć z tej sytuacji.
– Proponuję
szkolnego psychologa. Delilah, jeżeli takie sytuacje będą się
powtarzać, powiadomię dyrektora i waszego ojca.
– Dobrze. –
Pokiwałam głową. – Porozmawiam z nim.
Kobieta z
powrotem założyła okulary i zaczęła przeglądać jakieś
papiery, więc powiedziałam ciche: do widzenia i jak
najszybciej wszyłam z sali
Wzięłam kilka
głębokich oddechów, żeby się uspokoić. Jednak moje przeczucia
były prawdziwe. Z moim bratem działo się coś złego. A fakt, że
pod wpływem alkoholu przebywał w szkole sprawił, że miałam
ochotę uderzyć go z całej siły w twarz. Jak można być tak
głupim i z własnej woli pakować się w kłopoty? Chciałam, żeby
wreszcie oprzytomniał, chciałam, żeby wreszcie coś do niego
dotarło. Jednak wiedziałam, że to nie będzie takie proste, na
jakie wygląda, ponieważ mózg Daniela jest mikrokomórką, która
nie działa tak, jak powinna. W dodatku jest strasznie uparty.
Na lekcji
historii szukałam w głowie powodów, dla których mój brat mógłby
się upić, ale żaden nie przyszedł mi do głowy. Czy chodziło o
dziewczynę, o jego jedynego kolegę, który się wyprowadził, czy
może z nudów sięgnął po alkohol?
Cały piątkowy
wieczór spędziłam z Chloe i Jade, ucząc się na sprawdzian z
matematyki i myśląc o Danielu. W sobotę postanowiłam nigdzie nie
wychodzić i zająć się domem. Posprzątałam dokładnie cały
parter i górę, oprócz pokoju Dana, ale kiedy zobaczyłam, że mój
brat gdzieś wychodzi, postanowiłam posprzątać też u niego.
Starałam się przed sobą samą ukryć fakt, że sprzątanie to
tylko pretekst, by poszperać w rzeczach mojego brata. Poukładałam
jego ubrania w szafach, przy okazji przeszukując kieszenie spodni i
półki, następnie pościeliłam łóżko, pod które oczywiście
zajrzałam, ale nic nie znalazłam i na koniec ułożyłam książki
i zeszyty na jego biurku, którego szuflady przeszukałam bez
rezultatów.
– Musi coś tu
być – mruknęłam niezadowolona z tego, że nic nie znalazłam, co
pomogłoby mi rozpracować mojego brata. Kopnęłam nogą w biurko,
chcąc rozładować swoja frustrację, a książka, która leżała
na samej górze stosu podręczników, spadła na podłogę.
Podniosłam ją z zamiarem odłożenia jej na miejsce, jednak
najpierw otworzyłam ją i o mało nie zachłysnęłam się
powietrzem, biorąc głęboki wdech, gdy zobaczyłam, co kryje środek
książki. Był tam woreczek z białym proszkiem, a pod nim kolejny i
zmieściły się tam tylko, dlatego że wnętrze książki zostało
wydrążone. Wpatrywałam się w to, mając nadzieję, że to tylko
halucynacje, więc zamknęłam książkę i ponownie ją otworzyłam,
ale jej zawartość nie uległa zmianie.
Przełknęłam
głośno ślinę i zamrugałam kilkakrotnie.
Mój brat brał
narkotyki, a ja mam na to dowód w moich rękach.
Od autorki: Cześć, czołem. Za nami już drugi rozdział. Wreszcie fabuła powoli nam się zaostrza. Co sądzicie o Luke'u jako złym uczniu? Co myślicie o zachowaniu Daniela? Jak wyobrażacie sobie pierwszą konfrontację naszej Dee z Lukiem? Piszcie w komentarzach!
Chciałam również podziękować osobom, które komentują moje wypociny i sprawiają, że nie poddaję się i brnę dalej w pisanie tego fan fiction. Dziękuję jeszcze raz, jesteście wspaniali.
Jeżeli ktoś jest nowy na blogu, a spodobał Ci się, skomentuj, podziel się swoją opinią, możesz również zaobserwować bloga. To wszystko ma dla mnie ogromne znaczenie.
Do zobaczenia. xx
Od autorki: Cześć, czołem. Za nami już drugi rozdział. Wreszcie fabuła powoli nam się zaostrza. Co sądzicie o Luke'u jako złym uczniu? Co myślicie o zachowaniu Daniela? Jak wyobrażacie sobie pierwszą konfrontację naszej Dee z Lukiem? Piszcie w komentarzach!
Chciałam również podziękować osobom, które komentują moje wypociny i sprawiają, że nie poddaję się i brnę dalej w pisanie tego fan fiction. Dziękuję jeszcze raz, jesteście wspaniali.
Jeżeli ktoś jest nowy na blogu, a spodobał Ci się, skomentuj, podziel się swoją opinią, możesz również zaobserwować bloga. To wszystko ma dla mnie ogromne znaczenie.
Do zobaczenia. xx
Minette
Dobra Yhm. A więc. Czytam to od początku i coraz bardziej mi się to podoba. Boże Święty, ty potrafisz uzależnić of ff dziewczyno! Niedługo przez ciebie przedawkuję! No nieważnie. Luke jako zły uczeń , podoba mi się! Lubie takie rodzaję ff. Ich pierwsza konwersacja? Nie wiem xd. Będzie fajna xd Życzę weny kochana :*
OdpowiedzUsuńNightmare
Boże ile błędów! Hah, mój Polski na bardzo WYSOKIM poziomie, prawda?
UsuńDziękuję za komentarz. Cieszę się, że moje ff cię zaciekawiło! Mam nadzieję, że kolejne rozdziały cię nie zawiodą.
UsuńI nie przejmuj się, niektóre komentarze mają znacznie więcej błędów niż twój :D
Minette x